Forum wszysko co najlepsze Strona Główna


wszysko co najlepsze
o wszystkich super filmach...
Odpowiedz do tematu
Wyprawy Martyny...
BasiaNatasha
Administrator


Dołączył: 12 Wrz 2005
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: solec kujawski ul.Brzozowa2

Kambodża - lipiec 2005

Zachwyciłam się świątyniami Angkor Wat, a szczególnie jedną z nich Ta Prohm (zresztą nie tylko ja - to miejsce było planem zdjęciowym filmu "Tomb Raider" z Angeliną Jolie). Po wielkim państwie Khmerów dziś zostały tylko piękne, tajemnicze zabytki i przerażające Pola Śmierci - wspomnienie reżimu Pol Pota. Mieszanka wybuchowa. Nie zapomnę też olbrzymiego jeziora Tonle Sap, na którym są całe osady uciekinierów z Wietnamu. Niezwykły widok - domy, sklepy i bary na wodzie. Dzieci płynące do szkoły w... miednicach. Niestety, Kambodża pokonała mnie kulinarnymi wynalazkami. Zjadłam wprawdzie smażone świerszcze i pająki, ale poddałam się przy kaczych pisklętach gotowanych przed wykluciem się z jaja. Paskudztwo!

Etiopia - wrzesień 2004

Kocham wielbłądy i zupełnie zwariowałam, gdy zobaczyłam tak wielkie stado. Okazało się, że udają się właśnie... na pobliską stację kolejową, bo podróżują do Somalii. Nam Etiopia kojarzy się z suszą i głodem. Byłam zdumiona, bo zamiast tego ujrzałam piękny, zielony kraj. Owszem, zniszczony przez reżim i wojnę, ale powoli znów otwierający się na świat. Etiopia to perła Afryki, jedyny kraj na kontynencie, który oparł się białym kolonizatorom. Trzy tysiące lat historii, bogata kultura, wspaniałe budowle, piękni ludzie. I największy zabytek tego kraju - ósmy cud świata, czyli Lalibela. To kompleks 11 kościołów wykutych w litej skale przez ortodoksyjnych chrześcijan, którzy poświęcili swoje życie Bogu - mistyczne przeżycie. To także ostatnia okazja, żeby zobaczyć Etiopię w dziewiczym wydaniu. Zanim zaczną tam jeździć wszyscy turyści świata.

Meksyk - lipiec 2005

Musiałam zarobić pieniądze na bilet powrotny do kraju. Przygodę z miastem Meksyk zaczęłam od tego, że... zostałam taksówkarzem. Jeździłam po 30-milionowej metropolii zielonym garbusem, woziłam przypadkowych klientów, mimo że kompletnie nie znam hiszpańskiego! Duże przeżycie, ale jak można się domyślać, zarobek marny. Dlatego postanowiłam przystąpić do zespołu mariachi. W Meksyku każdy młodzieniec, który chce wyznać miłość ukochanej, zaprasza pod jej okno miejscowych ulicznych grajków - właśnie mariachi. Zostałam więc jedną z nich. Po latach przerwy wróciłam do gry na gitarze i nauczyłam się śpiewać fonetycznie kilka hiszpańskich przebojów. Z kolei meksykańscy muzycy, z którymi występowałam, łamaną polszczyzną wyśpiewywali nasz biesiadny przebój "Szła dzieweczka do laseczka". Naprawdę nieźle im to wychodziło!

Australia - czerwiec 2005

Miasto, którego nie widać. Niemal wszystkie szkoły, sklepy, restauracje i hotele w Coober Pedy są wykute w skałach i mieszczą się pod ziemią - prawdziwie księżycowy krajobraz. Nic więc dziwnego, że właśnie tam kręcono "Gwiezdne Wojny" i "Mad Maksa". To małe miasteczko na środku australijskiej pustyni założyli ponad sto lat temu poszukiwacze opali. Dziś w Coober Pedy każdy może kupić działkę za 50 dolarów i kopać w poszukiwaniu tych szlachetnych kamieni. Wokół jest pół miliona głębokich dziur w ziemi. Nikt ich nie zabezpiecza, więc łatwo stracić życie. Tam nauczyłam się robić bomby z saletry i w końcu po wielu próbach wysadzania skał znalazłam opal. Jest niezbyt wartościowy, ale dla mnie to piękna pamiątka.

Ekwador - lipiec 2004

Nigdy w życiu nie miałam tylu matrymonialnych propozycji! Kraj tętni niespotykaną energią, wszędzie słychać rytmy salsy. Ludzie są spontaniczni i mają ogromny temperament. Jeden z Ekwadorczyków oświadczył mi się po jednym dniu znajomości. I nie urzekło go to, że jestem biała i do tego blondynka, lecz fakt, że złapałam maczetę i poszłam z mężczyznami pracować na plantacji bananów. Byłam adorowana na ulicy, w sklepach, w miejscowych klubach i dyskotekach. Polecam wizytę w Ekwadorze każdej kobiecie, która czuje się zakompleksiona i chce sobie poprawić samopoczucie. Poza tym to piękny, zróżnicowany kulturowo kraj. Stosunkowo rzadko odwiedzany przez Polaków. A szkoda.

Wenezuela - czerwiec 2005

Na bagnach Los Llanos w Wenezueli, największym na świecie skupisku anakond, przez dwa dni brodziliśmy po pas w wodzie, ryzykując życie i zdrowie, bo można tam spotkać także głodne kajmany. Dlaczego? Bo usłyszeliśmy o konkursie ogłoszonym przez ogród zoologiczny w Nowym Jorku - wyznaczono nagrodę w wysokości 50 tysięcy dolarów za złapanie dziewięciometrowej, żywej anakondy. Postanowiłam spróbować. Gdy zobaczyłam wijącą się, rozdrażnioną anakondę, zwątpiłam, czy ten plan może się powieść. "Złap ją za głowę i za nic nie puszczaj!" - powtarzałam sobie w myślach rady miejscowych Llaneros. I udało się. Wprawdzie nagrody nie dostaliśmy, bo anakonda miała "tylko" pięć metrów i ważyła 150 kg, ale było to niepowtarzalne przeżycie.

Indonezja - czerwiec 2004

To była nasza pierwsza wyprawa z programem "Misja Martyna". Wszystko było nowe, nieznane, brakowało nam dobrej organizacji. Pewnego dnia zgubiliśmy się na morzu z częścią ekipy, która płynęła drugą łódką. Dwie doby dryfowaliśmy między wysepkami, nie bardzo wiedząc, jak się odnaleźć. W końcu pomógł nam przypadek i ponad sto kilometrów od miejsca naszego planowanego spotkania wpadliśmy na siebie - radości nie było końca! Godziny na łodzi spędziliśmy w towarzystwie koguta, któremu nadaliśmy imię Franek. Traktowaliśmy go jak przyjaciela, maskotkę załogi. Kiedy okazało się, że jest przeznaczony na nasz obiad, zgodnie odmówiliśmy jedzenia mięsa. Przynajmniej na czas naszego rejsu uratowaliśmy go od śmierci w garze z rosołem.

Indie - czerwiec 2005

Na zdjęciu został uwieczniony moment, kiedy czekam na jedną z gwiazd Bollywood - Salmana Khana. Pod jego garderobą przesiedziałam ponad pięć godzin i byłam naprawdę wściekła. Na potrzeby programu kupiliśmy też piękne bordowo-złote sari, które przywiozłam ze sobą do Polski. Zawsze, gdy na nie patrzę, przypomina mi się atmosfera Indii i smak masali, lokalnego przysmaku. To wielki i niezwykle fascynujący kraj. Z ekipą "Misji Martyna" zaledwie go dotknęliśmy. Czuję duży niedosyt i na pewno tam wrócę. Bollywood w Bombaju to największe zagłębie filmowe na świecie. W Indiach produkuje się ok. tysiąca filmów rocznie dla ponadmilionowej widowni! Tamtejsi aktorzy są dla miejscowej ludności niczym bogowie.

Floryda - lipiec 2005

Floryda już zawsze będzie mi się kojarzyć z jazdą motocyklem harley davidson długimi mostami Key Westu i... nurkowaniem. Odwiedziłam tam podwodną stację naukową Aquarius, w której NASA prowadzi m.in. badania nad warunkami życia kosmonautów. Wypiłam kawę na dnie oceanu, wysłałam stamtąd maila - niezapomniane przeżycie. Na Florydzie odwiedziłam także delfinarium, gdzie prowadzona jest animoterapia dla chorych dzieci. W szpitalu dla żółwi adoptowałam jednego z pensjonariuszy. Nazywa się Bubbles, ma amputowaną jedną łapkę, jest bardzo schorowany i w związku z tym nie ma żadnych szans na przeżycie w naturalnych warunkach. Zostałam jego przybraną mamą i do dziś pozostaję w kontakcie z jego opiekunami.

Mongolia - sierpień 2004

Na mongolskim stepie zrozumiałam, co to znaczy żywa tradycja. Wszystko ma swój rytuał: wejście do jurty, dzielenie się prezentami, kolejność jedzenia. Nauczyłam się doić kobyłę, jeździć w mongolskim, bardzo niewygodnym drewnianym siodle, przyrządzać baraninę, pić kumys, żyć w zgodzie z rytmem dnia. Mongołowie nie zatracili silnego związku z przyrodą. Rozumieją ją, żyją z nią w harmonii. Moglibyśmy się od nich wiele nauczyć. Na stepie weszliśmy do przypadkowo napotkanej jurty i powiedzieliśmy po prostu: "Dzień dobry, chcemy tu zamieszkać". W Mongolii ludzie nie zadają w takiej sytuacji pytań, tylko udzielają schronienia.

Chile - lipiec 2005

Jedno z najpiękniejszych miejsc na świecie, jakie widziałam! Wschody i zachody słońca na pustyni Atacama naprawdę nie mają sobie równych. Zaskoczyły mnie jednak temperatury - w nocy było tak zimno, że woda zamarzała w kranach. W Chile po raz pierwszy spróbowałam, jak smakuje sandsurfing, czyli jazda na desce po piaszczystych wydmach. Miałam pewne obawy przed upadkiem, ponieważ niedawno zakończyłam rehabilitację po złamaniu kręgosłupa. I słusznie. Już w pierwszych minutach prób zrobiłam takie salto w powietrzu, że na wizji musieliśmy zagłuszać moje przekleństwa. Potem wywrotek było jeszcze więcej, ale na szczęście piasek łagodził uderzenia.

Vanuatu - czerwiec 2005

Jeszcze w latach 70. ubiegłego wieku każdy biały, który się tu pojawił, był zabijany i... zjadany. Teraz sytuacja wygląda znacznie lepiej i mieszkańcy tego kraju (Vanuatu to archipelag 86 wysp na Pacyfiku, które zamieszkuje 200 tys. mieszkańców) stali się bardziej gościnni. Vanuatu to także kolebka skoków na bungee. Na jednej z wysp archipelagu tubylcy skaczą na lianach z budowanych przez siebie drewnianych wież. Ten niebezpieczny rytuał to inicjacja i dowód męskości dla miejscowych chłopców. Z przerażeniem obserwowałam jak 6-, 8-letnie dzieci są spychane z wieży, wiele z nich uderzało głową w ziemię. Zastanawiałam się, jak często zdarzają się złamane kręgosłupy. Po rytuale pokazałam tubylcom filmy nagrane podczas moich skoków na bungee. Nie mogli uwierzyć, że biała kobieta ośmieliła się złamać tabu. Dla mieszkanek wyspy jest to bowiem surowo zakazane.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Jimena
Moderator


Dołączył: 23 Wrz 2005
Posty: 377
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10

Martyna Wojciechowska rozmawia z Dominiką Paletą.

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Krzysztof
Moderator


Dołączył: 07 Lis 2005
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Wrocław

ciekawy jestem czy Martyna Wojciechowska bendze jeszcze raz grała w misji Martyny


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyprawy Martyny...
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Odpowiedz do tematu