Forum wszysko co najlepsze Strona Główna


wszysko co najlepsze
o wszystkich super filmach...
Odpowiedz do tematu
Zapiski...
BasiaNatasha
Administrator


Dołączył: 12 Wrz 2005
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: solec kujawski ul.Brzozowa2

„BÓG SEKSU ZE ZŁOTĄ KARTĄ”

6 września 2005.

„BÓG SEKSU ZE ZŁOTĄ KARTĄ” - ten Sebuś to ma wyobrażenie o facetach... - Chyba z Dynastii, albo ze Stefanii Harper... Czyli Powrót do Edenu. A skoro Eden, to Bóg Seksu powinien mieć listek figowy, a nie złotą kartę. Ale czy wtedy byłby nadal pełnowartościowym Bogiem Seksu? Np. dla mojej Mamy. Myślę - ale jej tego nigdy nie powiem - że ona w gruncie rzeczy nawet wolałaby złotą kartę od seksu... Gdyby był jakiś wybór. Bo Agata! Z tej desperacji aż się jej włosy skręcają. Ona nie rozumie, że właśnie z takich desperatek bierze się najwięcej potencjalnych i – niestety – realnych ofiar pożycia małżeńskiego. Pewnie prędzej, czy później trafi do Fundacji... Na przyjęciu u Waligórów nie było Sebastiana. Za to był niejaki Piotrek, z którym przelotnie spotkałam się na studiach. Przelotnie – to znaczy, że przez chwilę byliśmy na jednym roku. Tak twierdzi on i Waligóra. Nie zrobił na mnie dobrego wrażenia. Właściwie, żadnego nie zrobił. Jakiś taki... Niby podrywa (nota bene ciężko jak hipopotam), a mówi, że nie podrywa. No, to nie. Za to Bartek wepchnął mi kolejny rozwód. Najchętniej wyskubałabym mu tę starannie przystrzyżoną bródkę rozżarzonymi kowalskimi obcęgami. Ale... Ta klientka... Czy komuś przyszłoby do głowy, że może istnieć kobieta, która czuje się za bardzo kochana? Zaraz, to jakieś skomplikowane zdanie wyszło... Kobieta, która nie lubi, jak się ją za bardzo kocha. Ona chciałaby – tak przypuszczam – być kochaną tylko trochę i od czasu do czasu. A poza tym, ogryzać paznokcie do krwi zadając sobie pytanie, czy on wróci, czy nie... Bo poszedł po papierosy. A przecież tacy rzadko wracają. Fajne życie, co? Dla mnie to ciężki przypadek patologii kobiecej. Chyba, że ja jestem jakaś... Dziwna? Nie. Sebastian mówi, że jestem mądra, ładna i zaradna. Ok. Dość tej autoreklamy. Jeśli ktoś jest innego zdania, niech zamilknie na wieki. Z ostatniej chwili... Ten przypadek patologii kobiecej rozwodzi się właśnie z Piotrkiem z moich studiów! A ja nawet nie zdążyłam się zaręczyć!


Czy ja bym się z takim rozwiodła?

13 września 2005 R.



Uuuuuuch.... Trzeba było pożegnać się w sądzie... I tyle. A nie na taras. Co mu to tego, czy widać Olsztyn, czy nie? MAGDA! Żadnych pytań o rozwód! Koniec. A kolacja... Nieważne, że było pyszne i jeszcze nigdy nie byłam w tej knajpce. Za to On... Niech to! Czy ja bym się z takim rozwiodła? A w ogóle... Jak to jest, kiedy ktoś kocha... Za bardzo? Aha. Dostałam podwyżkę. Mama się ucieszy.



Wygrałam z nim!

Wygrałam z nim. To znaczy, z Piotrkiem. Pustułki ocalone!
Tylko, że jakoś nie skaczę do góry.
Hm..................................
Za to będę trzymać kciuki za Agatę. Ja i tak bym nie zadzwoniła.
Chyba nie... W końcu to przyjaciółka z ogólniaka.
Poza tym... No, co? Miałam jej nie dać tego numeru?



NIECH ŻYJĄ KOMPLIKACJE

O, rety... teraz to nawet nie wiem, od czego zacząć i na czym skończyć...
Najważniejsze, że udało się odwieźć tę dziewczynę do "Feminy".
Ale zawsze w takich razach przypominam sobie ten fragment z Dzienników Gombrowicza o żuczkach... Widzisz na plaży jednego żuczka, który się wywrócił brzuszkiem do góry i nie umie z powrotem. To go stawiasz na łapki. Ale obok jest drugi. To go stawiasz. Trzeciego i czwartego też. Ale kiedy podniesiesz głowę i zobaczysz, że ich tam tysiące czekają na postawienie... Uciekać z takiej plaży, czy wbrew rozumowi stawiać?... Bez sensu. Robić swoje... Tyle tylko można...
Aha... Jak Piotr zadzwonił, powiedział: tu Raskolnikow... No, jeśli on tak jak bohater "Zbrodni i kary" dzieli każdą myśl na sto tysięcy kawałków, to ja się nie dziwię, że Agata dostała kosza. Biedna... Każda by dostała. Mimo Agaty, pocieszające, że to nie ja...
Nie rozumiem Bartka. Nie wiem, co w nim siedzi. Czy to tylko męski szowinizm? Jakby to mogło być tylko... Czy on w ogóle jakiś jest popsuty wewnętrznie...? A może to tylko ja przesadzam? Przesadzam?



GDYBY ŻYŁ HAMLET...

Singiel czy debel, oto jest pytanie...
- gdyby Hamlet żył dzisiaj, miałby dokładnie taki dylemat. A może miał... W końcu rzucał się po więzieniu zwanym Danią także z powodu Ofelii, a raczej swojego do niej niezdecydowanego stosunku. O! Zmora naszych czasów: STOSUNKI NIEZDECYDOWANE. Sama na to cierpię... Niestety. Czasem siedzę sobie, patrzę w niebo też sobie i myślę - a jakże, sobie, jak by było, gdyby mogło być inaczej... I z kim by to inaczej miało być... I... Nie wiem.
Gdyby mogło, to by było. Ale właściwie, co złego jest w byciu singlem? Żyje sobie taki singiel i tak naprawdę nikomu nie szkodzi, bo nie ma możliwości. Najwyżej kotu, jeśli zapomni o karmieniu... Ale ja nie zapominam. Smile


Do bliskich, choć dalekich

Dziękuję za to, że Jesteście.Smile Dziękuję za to, że jest Was tak cudownie DUŻO. Smile Dziękuję za to, że piszecie o sobie, bo miło spotkać Bliskich, choć Dalekich. Smile Dziękuję za to, że Wasze porady, ostrzeżenia, wsparcie – to bardzo cenne. Smile

Nie dziękuję za reklamy innych blogów. Ja się na Waszych nie reklamuję. Chociaż mam ulubione i lubię poczytać. Sad Nie dziękuję za wpisy typu „żałosny blog”, bo to KRYTYKANCTWO, a nie krytyka. Sad Sumując, więcej mam powodów do dziękowania. I OBY TAK ZOSTAŁO! Smile)))))




Mozart w kwiatach

KWIATY...KWIATY...KWIATY...KWIATY...KWIATY...
Piotr myśli, że Sebuś jest moim facetem.
KWIATY...KWIATY...KWIATY...KWIATY...KWIATY...
Ja myślę, czy mam powiedzieć, że nie...
KWIATY...KWIATY...KWIATY...KWIATY...KWIATY...
Nie powiem. Raczej.
KWIATY...KWIATY...KWIATY...KWIATY...KWIATY...
Z tymi postanowieniami różnie bywa...
KWIATY...KWIATY...KWIATY...KWIATY...KWIATY...
Agata chyba zakończy żywot singla...
KWIATY...KWIATY...KWIATY...KWIATY...KWIATY...
Chyba, żeby nie...
KWIATY...KWIATY...KWIATY...KWIATY...KWIATY...
- tylko od kogo...?
KWIATY...KWIATY...KWIATY...KWIATY...KWIATY...
Śledztwo było. Porażka.
KWIATY...KWIATY...KWIATY...KWIATY...KWIATY...
Czy jest jakieś lekarstwo na Bartka?
KWIATY...KWIATY...KWIATY...KWIATY...KWIATY...
I nagle bilet do filharmonii...
KWIATY...KWIATY...KWIATY...KWIATY...KWIATY...
I Mozart. I...




Światełko na co dzień

KWIATY...KWIATY... KWIATY... KWIATY...KWIATY...
I Mozart. I...
... Filharmonia... Nie wiem, czy to był dobry pomysł... Może powinnam zrezygnować z Mozarta... Bo teraz... Co teraz? Och, powiedziałabym Wam, kim on jest... Tak po cichu, na ucho. Ale sami wiecie... Nie mogę.

Redaktorzy pewnych gazet tylko na to czekają... Nawet dzwonili któreś dnia i próbowali ze mnie wyciągnąć kim naprawdę jest Sebastian. Kim jest?
Proszę bardzo:
Mój brat duchowy. Moje światełko na co dzień. Mój braciszek z wyboru. Dzięki niemu czuję się bezpiecznie. Wiem, że w razie czego, nawet z końca świata, przybiegnie, żeby wyciągnąć mnie za uszy z kłopotów... O ile, będę na tyle nierozsądna, żeby się w jakieś kłopoty wpakować.




CASABLANKA!

Dzisiaj w telewizji jest powtórka Casablanki! Myślę o tym od rana, bo Piotr już wie (od Sebusia), że to mój ulubiony film.
Czy obejrzy? Czy zobaczy to samo, co ja? I czy zrozumie, że Rick nie powinien pozwolić Ilzie odejść...? Nigdy.




O CZYM MARZĄ KOBIETY?

Chyba żaden wygrany proces mnie tak nie cieszył, jak przytuleni do siebie państwo Czerscy. Tuż przed odlotem w jej wymarzony rejs.
Uratowałam ich miłość. Razem z Piotrem. I biegłam w deszczu przez Starówkę... Piotr chciał mi dać swoją marynarkę... Ale ten deszcz był taki ciepły... Ciepły jak dłonie Mężczyzny, który nigdy nie zapomni o moich marzeniach... Kim jest ten Mężczyzna?
Każda kobieta tak naprawdę, w głębi serca o tym właśnie marzy… O facecie, który będzie kochał za bardzo… A może nie...?




BRUKSELA?!!!

Żeby nie było żadnych wątpliwości – ja tylko nie mam sumienia odmówić spotkania komuś, kto dał mi tyle kwiatów. To wszystko. Cóż... Pewnie jestem zbyt dobrze wychowana.

Z drugiej strony, Zakrzewski jest miły. Zwłaszcza kiedy grają Mozarta.

Ale skąd mu przyszło do głowy, że chciałabym jechać do Brukseli? Do jego wujostwa? Z nim? I co jeszcze?!




NIE MOGĘ TEGO POWIEDZIEĆ!

Bardzo zależy mi na tej sprawie. Mam nadzieję, że uda nam się odzyskać pieniądze dla wszystkich pracowników, których oszukała firma... X.

Ktoś prosił, żebym podała nazwę tej firmy. Nie mogę przed wyrokiem. Bo wtedy pozwaliby mnie za oszczerstwo i wygraliby proces. I to byłoby jak najbardziej zgodne z Prawem.

To nie znaczy, że Prawo jest niesprawiedliwe. Ono ma być bezstronne i chronić wszystkich tak samo. Szkoda tylko, że to nie zawsze się udaje szanownemu Prawu...




NAGA PRAWDA!

Przyznać się do kłamstwa... I to przy innych...
Zbłądzić, pomylić się, naopowiadać bzdur, a potem
twarzą w twarz: kłamałem...
To chyba nie jest takie proste...?
Co jest łatwiejsze? „Przepraszam” czy „Kłamałem”...?

Nie wiem, czy potrafiłabym to zrobić...
Mam nadzieję, że jednak... tak.

Poza tym:
Wstaję, pracuję, kładę się, śpię...
Wstaję, pracuję, kładę się, śpię...
Wstaję, pracuję, kładę się, śpię...
Wstaję, pracuję, kładę się, śpię...




POŻEGNANIE KSIĘCIA...

Czasem, kiedy już zrobię to moje „wszystko-do-zrobienia”,
Sebastian jest zajęty, dziewczyny nie mają czasu,
a Maniek ma wszystko w nosie, bo woli spać w kącie, zamiast mnie pocieszać...
Wtedy... Zamykam oczy i widzę...
Księcia na białym koniu...?
...Nie. Już nie. Ostatnio ten Książę, już nie jest Księciem...
I nie jeździ na białym koniu.
Za to coraz bardziej przypomina mężczyznę z krwi i kości...
I to nawet mi się podoba...




POŻEGNANIE KSIĘCIA...

Czasem, kiedy już zrobię to moje „wszystko-do-zrobienia”,
Sebastian jest zajęty, dziewczyny nie mają czasu,
a Maniek ma wszystko w nosie, bo woli spać w kącie, zamiast mnie pocieszać...
Wtedy... Zamykam oczy i widzę...
Księcia na białym koniu...?
...Nie. Już nie. Ostatnio ten Książę, już nie jest Księciem...
I nie jeździ na białym koniu.
Za to coraz bardziej przypomina mężczyznę z krwi i kości...
I to nawet mi się podoba...



O TYM-JEDNYM-JEDYNYM

Byłam zaskoczona, kiedy Piotr poprosił mnie o pomoc.
Dlaczego? Bo ja chyba... Nie pomyślałabym, żeby poprosić jego. I tu się zaczyna...
Czy to ambicja? Czy strach, że on zrozumie to, jako... coś więcej?
Lubię go. Ale jeśli mu to powiem... a choćby okażę...
Wiadomo, co wtedy myślą faceci. A ja chciałabym, żeby ten, który ma być TYM-JEDNYM-JEDYNYM, pomyślał, że jest mu bardzo miło. I, że on mnie też lubi. I, że świat jest przez to ładniejszy.
Bo chyba dobrze jest się lubić, zanim zacznie się...



WYGRANA SPRAWA, PRZEGRANE ŻYCIE…?

Wygraliśmy tę sprawę. Ja, Piotr i Wojtek. Wszyscy dostaną swoje pieniądze. I bardzo dobrze.
Ale co mi z tego?...
Mogę się założyć, że ta cała Julia Szulc rozkocha w sobie Piotra na zabój. Widziałam, jak na niego patrzy i jaka to kobieta. Nie chodzi o to, która z nas jest ładniejsza. Ale o to, że ona jest kobietą „od a do zet”. Ona wie, jak patrzeć na faceta, jak się ruszać, co mówić, żeby mu serce waliło jak młot. I żeby zapomniał o innych kobietach.
A ja? O, gorzej niż Kopciuszek. No, to chyba już wiesz, Magdusiu, co teraz…
Ten JEDEN-JEDYNY wybierze ją. I niech mi nikt nie mówi, że tak nie będzie. Bo to ja mam pecha…



CUDOWNY PECH!

Nie masz racji, Mamo. PECH to moje drugie imię.
Jak to właściwie jest? Niektórzy mówią, że pech to coś,
co sami wymyślamy, żeby rozgrzeszyć się z własnych niedoskonałości…
Do diabła z tymi mądrościami!
Mam ochotę ich zapytać, czy ja wyglądam na osobę,
która marzyła, żeby mieć w życiu pecha?
Wyglądam?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Re: Zapiski...
BasiaNatasha
Administrator


Dołączył: 12 Wrz 2005
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: solec kujawski ul.Brzozowa2

NIEKOCHANA CÓRKA!

Nic dodać, nic ująć. Miałam 8 lat, kiedy nagle zniknął z horyzontu.
Od tamtej pory żadnej kartki, telefonu. Żadnej paskudnej lalki Barbie pod choinkę.
Dlaczego? Bo przestał kochać mamę? A co to za wytłumaczenie?

Nie wiem, ile razy budziłam się w nocy w ciągu tych lat,
od jego zniknięcia, z radosną myślą: „To tylko sen.
ON jest. Mój tata jest przy mnie. I przy mamie.”
A po chwili to, co za każdym razem było dla mnie najgorsze.
Moment, kiedy przypominałam sobie, że jednak go nie ma.
Ani przy mnie, ani przy mamie.
Tato, dlaczego?...............


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Re: Zapiski...
BasiaNatasha
Administrator


Dołączył: 12 Wrz 2005
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: solec kujawski ul.Brzozowa2

07 listopada 2005PRAWDZIWY MĘŻCZYZNA…

Właśnie. Na czym polega to, że facet jest prawdziwym mężczyzną?
Że przepuszcza w drzwiach? Całuje w rękę? Obrzuca kwiatami? Nosi na rękach?
To bajka. Życie jest bardziej zwyczajne. Piotr po prostu przyjechał i nam pomógł.
Zwyczajnie. Nie oczekiwał, że będę go wychwalać, dziękować, piszczeć ze szczęścia.
Po prostu, był tam gdzie trzeba i taki, jak trzeba. Ale…
Mąż Marty też na początku był czuły i troskliwy.
A potem zaczął się koszmar. Bił ją, bo zapomniał, gdzie rzucił kluczyki do samochodu…
Panowie, jakimi mężczyznami chcecie być?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Re: Zapiski...
BasiaNatasha
Administrator


Dołączył: 12 Wrz 2005
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: solec kujawski ul.Brzozowa2

CIASTECZKO NA SIŁĘ!

Nikt nie będzie mnie karmił na siłę! Nie, bo nie!
Czyje to jest życie? Moje, czy ich? Oni wybierają mi faceta,
zaraz będą wybierali wszystko… Włącznie ze sprawami,
które mam przyjąć, a których nie.
Nie, to nie jest kwestia mojego głupiego uporu. Ja tylko chcę
sama zdecydować. Sama chcę dojść do wniosku: to jest TEN, albo nie TEN.
Nie róbcie tego za mnie! Nawet najlepsze ciastko jest nie do zniesienia,
kiedy wszyscy w koło chcą cię tym karmić bez przerwy! Chyba się nie mylę...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Re: Zapiski...
BasiaNatasha
Administrator


Dołączył: 12 Wrz 2005
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: solec kujawski ul.Brzozowa2

Zawsze na wszelki wypadek trzymałam emocje na krótkiej smyczy. Chodziłam sobie do pracy, spotykałam się z dziewczynami, czasem jakieś kino moim braciszkiem duchowym. A kiedy wracałam do domu, to dalej sobie pracowałam… I co? Źle mi było?

Ale emocje zerwały się ze smyczy, kiedy poznałam Piotra. Bałam się tego uczucia, bo nigdy... Jeszcze nigdy na nikim tak mi nie zależało. To mnie przerażało. Ale było też cudowne. Te emocje zerwane ze smyczy, kiedy tańczyliśmy ze sobą. Kiedy patrzyliśmy sobie w oczy. A w tych oczach była miłość.

Niestety, moja miłość wpadła prosto pod koła rozpędzonej Julii Szulc! Ona wygrała Piotra! A ja... Nie chciałam od niego pożegnalnego prezentu! Po co? To by tylko jeszcze bardziej bolało.

Chcę stracić pamięć! Zapomnieć te bajeczne chwile w deszczu... Zapomnieć, jak mnie obejmował w tańcu... Zapomnieć. Przestać istnieć. To będzie najlepsze, prawda?!


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Re: Zapiski...
BasiaNatasha
Administrator


Dołączył: 12 Wrz 2005
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: solec kujawski ul.Brzozowa2

NIE JESTEM CNOTKĄ!

Dlaczego Wam się wydaje, że skoro nie pędzę z rozwianym włosem do łóżka ze świeżo poznanym facetem, to jestem „cnotką niewydymką”? I co to za wyrażenie?
„Głupia!” „Powinnaś wreszcie coś z tym zrobić!” „Rzuć się na Ciasteczko!” Zaraz, zaraz… Do cholery, czyje to jest życie?! Keanu Reeves na pytanie, co ma w środku odpowiedział w jakimś wywiadzie: „Myszkę Miki!” Ciekawe, prawda?
Co siedzi we mnie? Nie jest to mała przestraszona dziewczynka. Na pewno nie! To kobieta, która zdaje sobie sprawę, jak łatwo się pomylić. I jak trudno później się z takiej pomyłki wyleczyć. Skąd to wiem? Mój ojciec to tylko kawałek układanki. Tak, jak życie mojej mamy, która nigdy sobie już nie znalazła kogoś na stałe. W Fundacji spotkałam mnóstwo kobiet, które zbyt pochopnie… Za szybko… Za łatwo poddały się emocjom. Większość prędzej, czy później trafiła do terapeutów, albo na salę sądową. A ja mam im pomagać, a nie brać z nich wzór. Było kilku facetów. W liceum, na studiach… Nawet po studiach. Tylko, że każdy miał w sobie Myszkę Miki. A ja szukałam partnera. Bo dla mnie bycie z kimś, to oprócz szczęścia, miłości i seksu – też odpowiedzialność za siebie i za tę drugą osobę. Czy to oznacza, że jestem „niewydymką”?


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Re: Zapiski...
BasiaNatasha
Administrator


Dołączył: 12 Wrz 2005
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: solec kujawski ul.Brzozowa2

DO PRZYJACIÓŁ!

Przepraszam za tego poprzedniego posta. Jedyne wytłumaczenie, jest takie, że naprawdę już nie wiem, co robić… Co myśleć… Co czuć… Ale co za tłumaczenie? Zaraz ktoś napisze, że dorosła osoba nigdy nie pozwoliłaby sobie na taki wpis. Jeśli dorosłość polega na tym, że trzeba kłamać, udawać… To ja dziękuję.
Nie mam siły dalej pisać. Wybaczcie…


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Re: Zapiski...
BasiaNatasha
Administrator


Dołączył: 12 Wrz 2005
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: solec kujawski ul.Brzozowa2

25 listopada 2005SERCE, MOJE SERCE, ZAMKNIJ SIĘ!

PROLOG: MAGDA siedzi na łóżku i patrzy w ścianę. Nie odbiera telefonów od MATKI, PIOTRA, SEBASTIANA…

AKT I:
SERCE: Biegnij do Piotra, rzuć mu się na szyję. Wiem, że tego chcesz…
MAGDA: Nie pamiętasz? Piotr pozwala głaskać się po twarzy tej kobiecie!
SERCE: Co z tego? Idź z nim do łóżka! Przynajmniej będziesz miała świetny seks!
MAGDA: A co ty wiesz o świetnym seksie?

AKT II:
SERCE: Przyjechał twój ojciec. Musisz się z nim zobaczyć.
MAGDA: Nie mam zamiaru.
SERCE: Przez całe lata obiecywałaś sobie, że jak będziesz miała okazję, to wygarniesz mu wszystko, co o nim myślisz.
MAGDA: Nie chciał mnie? Ja też go nie chcę!

EPILOG:
MAGDA: Zamknij się serce moje!

Serce zamyka się. A MAGDA? No, właśnie. Co będzie z Magdą

02 grudnia 2005GŁOS WILKA.

Pamiętam, jak ojciec opowiadał mi bajkę o Czerwonym Kapturku. Mama złościła się, bo w jego wersji, Czerwony Kapturek był komunistycznym kacykiem, którego spotykała zasłużona kara. Ale opowiadał to w taki sposób, że zamiast zasnąć, płakałam ze śmiechu. Zaraz, jak to było…? Czerwony Kapturek do Wilka: „Towarzyszu Wilku, czy wy zdajecie sobie sprawę, że babcia to w istocie zakonspirowany Towarzysz Lenin? Pożarliście ojca i wodza Rewolucji. To ohydny czyn imperialistycznej pogardy! Zapłacicie za to!”…
Wtedy do chatki wpadały zwierzęta leśne i dziękowały Wilkowi za uwolnienie spod władzy Czerwonej Babci, a Czerwony Kapturek uciekał, żeby knuć swoje czerwone intrygi. Nic dziwnego, że moim bohaterem był Wilk. Czyli mój ojciec.

Kiedy usłyszałam go w słuchawce… Przypomniała mi się ta bajka. I inne. Złą Macochą w „Królewnie Śnieżce” był Jaruzelski.
Nie wiem, co mu powiem… Może w ogóle się nie odezwę.
Ale Piotr ma rację. Mogłabym minąć ojca na ulicy, i nie wiedziałabym, że to on. Przynajmniej będę wiedziała, jak wygląda. O ile się z nim spotkam. Nie wiem… Może to nie ma sensu…?


04 grudnia 2005PRZYCHODZI MĘŻCZYZNA DO KOBIETY…

A ona go… KOCHA?
Nie wyrzuciłam Piotra z mieszkania. Za to posłuchałam go i grzecznie spakowałam moje rzeczy. Pozwoliłam, żeby prowadził mój samochód. Usnęłam po drodze, bez obaw, że muszę czuwać nad sytuacją, nad Piotrem, nad sobą… Że muszę wszystkiego dopilnować, bo nie wiadomo, co się zdarzy.
Ja, ta samodzielna, niezależna Magda… Dla mnie to więcej, niż wszystkie rewolucje świata… Oddałam stery Piotrowi. Dokąd mnie to zaprowadzi? Wink

07 grudnia 2005PORT -PIOTR!

Nie mogę o ojcu. Nie potrafię napisać, co czuję. Co myślę. Co kłębi się głęboko… Pod spodem. Na dnie serca. Może spróbuję w dłuuuugie zimowe wieczory coś z tym zrobić. Uporządkować siebie wobec rodziców i ich życia.

Za to chcę, mogę i pragnę o Piotrze. Pamiętacie?! Oddałam stery Piotrowi. I zadawałam sobie pytanie, dokąd mnie to zaprowadzi. Teraz wiem. To PRZYSTAŃ. Czuję się, jak łódeczka ze złamanym masztem, która przez sztormy i burze dotarła wreszcie do portu. PORT – PIOTR. Och, jeszcze nie widomo, czy uda się załatwić miejsce przy redzie. I czy kapitanat portu pozwoli mi tu cumować… Nic nie wiadomo… Oprócz tego, co wiadomo. Piotr… Co za Piotr…
Niezwykły PIOTR-PORT.
A ja? Kim ja będę dla niego?


13 grudnia 2005STAN WOJENNY, STAN MIŁOSNY…

Gdyby nie stan wojenny, mój ojciec pewnie nie wyjechałby do Stanów, mama wytłumaczyłaby mu, że nie było zdrady, a ja jednak jestem jego córką… Może powinnam pozwać tych, którzy ogłosili stan wojny z narodem? Ale ich adwokaci zaczęliby dowodzić, że gdyby nie stan wojenny, nie poszłabym na prawo, nie pracowałabym dla Waligóry i nie przyszłaby do mnie żona Piotra, żeby się z nim rozwieźć. A ja dzięki temu nie poznałabym jego. Piotra. I dowiedliby, że jednak skorzystałam na stanie wojennym. Chociaż brzmi to jak ciężki paradoks.
Dzisiaj mam tylko jedną wątpliwość… Czy to ja mam się rzucić Piotrowi na szyję i zacząć go całować? Czy lepiej poczekać, aż on to zrobi?...


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Re: Zapiski...
BasiaNatasha
Administrator


Dołączył: 12 Wrz 2005
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: solec kujawski ul.Brzozowa2

ZAPISKI PIOTRA



11 listopada 2005Jak to właściwie jest z tymi kobietami?

No właśnie. O co im tak właściwie chodzi. Raz mówią żeby się w nich nie zakochiwać a za drugim razem tańczą z tobą jak nigdy wcześniej. Nie rozumiem czy Madzia chce być do końca życia Singlem czy Duetem, bo raz się wszystkiego wypiera,żeby następnym razem przeżyć wspaniałą chwilę i znowu zapomnieć. A może ona nie zapomina tylko nad wszystykim tak długo myśli że do niczego nie dochodzi? Sam nie wiem. A może powinienem kupić jej bukiet róż i zaprosić na romantyczną kolację ze śniadaniem, tylko mogła by się na mnie obrazić że biorę do łóżka każdą dziewczynę. Co mam zrobić?? Pomocy.


O co jej chodzi?

Oco tak właściwie chodzi Madzi? Jeszcze niedawno myślałem że ona coś do mnie czuje a kilka dni później wyraźnie daje mi do zrozumienia że nie chce mieć nic wspólnego ze mną. Przecież ja tak bardzo o nia zabiegam, przymilam sie a ona najzwyczajniej mnie zaczyna ignorować. Czy ja jestem w czymś gorszy od innych facetów? Przecież Agata sama bez pomocy nikogo skutecznie znalazła sobie chłopaka, a ja o Madzie się staram i nic. Coś tu jest nie tak.

Biedna Madzia.

Trochę mi szkoda Madzi. Wszyscy tak na nią naciskają, popędzają ją, a ja chyba zaczynam ją rozumieć. Zdaje mi się że ona poprstu potrzebuje czasu. W końcu Madzię skrzywdził jej ojciec, na którym bardzo się zawiodła. Myślę że to dla tego podchodzi do mężczyzn z tak dużym dystansem, lecz mam jedno pytanie; Czy to się kiedyś zmieni i Madzia będzie w stanie zaufać jakiemukolwiek facetowi? Wiem jedno, ja się tak łatwo nie poddam i będe o nią walczył.

Zła decyzja.

Uważam że Madzia źle zrobiła nie wysłuchując ojca. Może on chciał powiedzieć jej coś ważnego. Kiedy wyjeżdżaliśmy z Olsztyna to z ust jej matki padły słowa twierdzące o tym że kiedy jej rodzice się rozstawali, ona miała romans z innym mężczyzną. No nie wiem. (...) Madzia pozwoliła mi kierować swoim samochodem, moze to był znak do tego że jest gotowa na to żebym prowadził jej życie? A do tego zaprosiła mnie ( to znaczy dała się zaprosić) na kolację w jej mieszkaniu. Żałuję że nie doszło do niej, może to by była szansa na coś więcej...

Ciepłe światełko

Już jesteśmy razem. Stało się to na co oboje czekaliśmy. Teraz to już nie jest trzymanie sie potajemnie za rączkę, tylko cos poważniejszego, i myśle że szybko się nie skończy. Teraz wiem, że na pewno mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwy, lecz chyba prawidłowiej było by powiedzieć że jesteśmy szczęśliwi. Madzia jest tą kobietą, z którą chcę spędzić resztę życia. Nie z żadna inną, tylko właśnie z nią. Teraz wszystko zaczyna mieć sens, bo mam dla kogo żyć. nie jestem już singlem stojącym między wszystkimi parami, lecz teraz ja jestem w parze. To niesamowite uczucie, wstać rano, wiedząc że spotka Cię dzisiaj coś niesamowitego.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Re: Zapiski...
BasiaNatasha
Administrator


Dołączył: 12 Wrz 2005
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: solec kujawski ul.Brzozowa2

ROZKOSZ BYCIA SOBĄ

Przez większość mojego życia, chciałam być kim innym i gdzie indziej. Najlepiej w innych czasach. Takich, gdzie mężczyźni nie porzucają kobiet. Później zorientowałam się, że takich czasów nigdy nie było. Hm… Szkoda. Pozostało mi tylko chcieć zostać kimś innym. Wyobrażałam sobie, że jestem pożeraczką męskich serc. Prawdziwą kobietą wampem. Ale kiedy dostałam się na studia, nie miałam na to czasu. Tylko dlatego nie zostałam Matą Hari i Marylin Monroe w jednym ciele. Czasem jednak pojawiały się myśli: gdybym była kimś innym, ojciec by nie zniknął, a Filip (ten przystojniak ze studiów) walczyłby z moim strachem przed miłością i po trzecim roku nie wyjechałby do Kanady… A nawet gdyby, to wziąłby mnie ze sobą. Gdybym tylko była choć trochę Matą Hari i Marylin Monroe.

A dzisiaj?

Wciąż mam jedną myśl: Boże, jak to dobrze być Magdą M. – gdybym była kimś innym, to nie zakochałby się we mnie Piotr.

No i kto mi powie, że nie dobrze być sobą?


REMANENT… : )

Wiecie, jak to jest zazdrościć komuś prawie wszystkiego? A w dodatku przyjaźnić się z tą osobą… Brr..

Ja tak miałam z Agatą. Zawsze miała powodzenie u chłopaków. Pół liceum się w niej kochało. A ja… Szara myszka z nosem w książkach, żeby udowodnić ojcu, że jestem coś warta. Agata na pierwszej lekcji usiadła ze mną. I tak dotrwałyśmy do matury. A właściwie do dzisiaj. Tyle, że ja ciągle jej mówiłam: nie skacz z kwiatka na kwiatek. A ona mi powtarzała: a ty się zakochaj! Teraz Agata ma Wojtka i jest szczęśliwa. A ja… O, rety, jaka jestem zakochana...



W liceum raz byłam zakochana. W Hubercie. Nawet raz się pocałowaliśmy. Ale… Ja byłam w drugiej klasie, a on robił maturę. Wyjechał na studia i tyle go widziałam.

Za to na studiach… Na studiach był Filip. Jak to się pięknie zaczęło… I jak koszmarnie skończyło… Ale kogo to teraz obchodzi, że jakiś Filip potraktował mnie… Że on… Że uwierzyłam we wszystko, co mówił, a on po prostu…

Całe szczęście, że miałam przy sobie Agatę. Pomogła mi się pozbierać. I Sebastiana. Trzymał mnie „za warkoczyk”. Bo chciałam rzucić studia i uciec na koniec świata ze wstydu, z bólu, ze wszystkiego…


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Re: Zapiski...
BasiaNatasha
Administrator


Dołączył: 12 Wrz 2005
Posty: 511
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: solec kujawski ul.Brzozowa2

29 marca 2006ŁATWIEJ WRÓCIĆ ???

Marta powiedziała, że „jak ludzie tyle czasu byli razem… To cokolwiek się działo, łatwiej do siebie wrócić, niż szukać i przyzwyczajać do kogoś nowego…” Łatwiej? Może tak.

A ja? Czy wolałabym wrócić do kogoś już „rozpoznanego” włącznie z jego wadami, czy wolałbym jednak nowe lądy? Nowe porty? Nowe oceany? Nie wiem. Jestem na etapie „rozpoznania” lądu i portu, jakim jest Piotr. Na samym początku. Przyczepiły się do mnie te słowa Marty, bo... pasują do Doroty.

To jak? Lepiej szukać nowych wyzwań, czy próbować ponownie mościć się w dobrze znanych ramionach?

MagdaM (09:19) 158 Smile



22 marca 2006MOJE VOODOO !!!

Najchętniej wykorzystałabym teraz to zdjęcie do jakiegoś voodoo. Ale nie wiem, jak to się robi. Może będę sobie wyobrażała, że Piotr ją wrzuca do wody, a ona... No, nie. Nie chcę jej utopić. Wystarczy, jak spłynie Wisłą do Gdańska. Bezpowrotnie.
Z drugiej strony, rozumiem, że to była żona i ma prawo się do niego odzywać. Jak stary, dobry (albo zły) znajomy. Ale korci mnie to voodoo... Kto zna sposób, jak za pomocą zdjęcia pozbyć się ex-Korzeckiej?... Tylko, żeby nie cierpiała. Ona ma tylko zniknąć. To jak? Co mam robić?...
MagdaM (10:13) 203 Smile



17 marca 2006PIOTR I... DOROTA.

Kiedy zobaczyłam ich zdjęcie w albumie... Co poczułam? Zazdrość? Chyba nie. Raczej zdziwienie. Dotąd nie zastanawiałam się, jak wyglądało ich małżeństwo wcześniej, zanim Dorota doszła do wniosku, że „nie można trzymać się za ręce przez 24 godziny na dobę i uśmiechać bo drętwieją mięśnie”. Nie przyszło mi do głowy, że oni przed tym byli ze sobą szczęśliwi. A na tym zdjęciu widać kobietę i mężczyznę, którzy się bardzo kochają. Bardzo... I to mnie zdziwiło na tyle, że zabrałam zdjęcie. Chciałam się przyjrzeć temu szczęściu w oczach Piotra... Ale to chyba inne szczęście. Z inną kobietą. Innego Piotra. Ten, który jest ze mną ma inne szczęście oczach. A ja teraz muszę odnieść zdjęcie na miejsce. Zanim Piotr zauważy, że go nie ma. A jeśli już zauważył? Co zrobi? Pomyśli, że jestem zdrowo gwizdnięta?
MagdaM (14:47) 194 Smile



15 marca 2006KTOŚ POWIEDZIAŁ:...

„Przeznaczenie daje nam w życiu 3 nauczycieli, 3 przyjaciół, 3 wielkie miłości i 3 wrogów. Ta 12-stka jest jednak zawsze zakryta i nie wiemy, kto jest kim. Dopóki ich nie pokochamy, nie zostawimy lub nie pokonamy”. Nauczycieli miałam, m.in. Wiktora Waligórę. Przyjaciół mam: Agata, Sebastian i Karolina. Miłości? Dwie. Filip kiedyś tam... Dawno temu. A teraz... Tylko Piotr – za to ta miłość jest jak dwie wielkie miłości. A wrogowie... Hm... Niech pomyślę... Bartek? Nie. On jest zabawny. Nie mam wrogów. Chyba. O, rety... Mam nadzieję, że nie mam. I obym nie miała.
MagdaM (10:27) 118 Smile



08 marca 2006OCZY ROZKOSZNIE ZMRUŻONE!

Jeszcze niedawno patrzyłam na świat szeroko otwartymi oczami. Na wszelki wypadek. Żeby nie ulegać złudzeniom, uniknąć rozczarowania... Żeby zawczasu przewidzieć wszystkie niebezpieczeństwa, zagrożenia i ewentualne kłopoty. Chuchałam na zimne i nic, ani nikt nie mógł mnie zaskoczyć. Taka byłam rozsądna! I nagle... zaskoczyłam samą siebie, kiedy zaprosiłam Piotra na kolację. To nie było zaplanowane. Przysięgam! Po prostu... Stało się. Gdyby ktoś parę miesięcy temu powiedział mi, że zrobię coś takiego, wyśmiałabym go. Ale dzisiaj nie chcę już być rozsądna. Nie mam zamiaru chuchać na zimne i chcę być zaczarowana. A jeśli to jest kompletnie nierozsądne...? I tak tego nie zobaczę. Przecież mam oczy rozkosznie zmrużone... I chcę, żeby to trwało długo. Jak najdłużej.
MagdaM (09:54)


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Zapiski...
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)  
Strona 1 z 1  

  
  
 Odpowiedz do tematu